piątek, 25 grudnia 2015

To nie jest kolejny świąteczny poradnik

Tak, ja też lubię fantazjować o idealnych świętach Bożego Narodzenia. Lekko pruszy śnieg, gęsta i pachnąca choinka, pięknie udekorowany stół, wytworne panie, eleganccy panowie, schludne dzieci i wszyscy błogo się uśmiechają.  Jak w reklamie kawy, mąki, coli, majonezu a nawet leków, do wyboru. I tak trzymać, co roku trzeba kreować te piękną wizję, aż do skutku! Zanim jednak ją dopracujemy pamiętajmy żeby w tych dniach kierować się dwiema zasadami: ładnie i KOMFORTOWO. To będzie słowo klucz tego posta.

Wiele kobiet lubi się na taką specjalną okazję wystroić. Zdecydowanie to pochwalam, bo aż się prosi! Czytamy więc poradniki, szukamy inspiracji w gazetach, w internecie, wydajemy majątek żeby się odświętnie ubrać. Ja uwielbiam przeglądać różne inspirację i sprawić sobie na taką okazję coś specjalnego, ale nie daję się zwariować i nie muszę za wszelką cenę osiągnąć czegoś nowego i niepowtarzalnego. W większości przypadków potem jest zdziwienie, że nie wyglądamy jak Pani na zdjęciu, czujemy się jak w przebraniu, uciska nam objedzony, wydęty brzuszek, a czerwona szminka została zjedzona razem ze śledziem i nie dotrwała nawet do pierogów. A wtedy nam kobietom już leci lawina! Mąż się krzywo spojrzy, zostało coś na talerzu więc gościom nie smakowało, karp wjechał 5 minut za późno, za mało cieszyli się z prezentów, tudzież milion innych potencjalnych "katastrof". Znacie to?

No właśnie. Czy nie zgubiłyśmy czegoś po drodze? Z tego, co kojarzę, owszem, powinien to być czas wyjątkowy i warto jest się postarać bardziej niż na co dzień, również jeśli chodzi o ubiór. Ale powinien to też być czas spokoju, poświęcony bliskim, dla których na co dzień nam go brakuje, i SOBIE. Zadbaj o swój komfort i samopoczucie a wszystko inne się dopasuje. Więc jeśli piękna, odświętna sukienka krępuje ruchy zostaw ją na inną okazję. Daj spokój pomadce,  jeśli masz po każdym kęsie ją poprawiać. Zadbaj o siebie, ubierz się ładnie i stosownie do okazji, ale nie goń ślepo za czymś, w czym nie jesteś sobą. To reguła przydatna nie tylko od święta, ale wiem z autopsji, że w takich sytuacjach najczęściej nam odbija ;) W swojej szafie na pewno masz rzeczy, w których zarówno będziesz się dobrze czuła jak i będziesz pięknie i uroczyście wyglądać.



Życzę więc wszystkim, żeby urzeczywistnili swoje wizje idealnego Bożego Narodzenia ale przede wszystkim, żeby te święta były ładne i komfortowe :)

czwartek, 10 grudnia 2015

Po co Ci styl?

No właśnie. Miliony, a może nawet i miliardy ludzi żyją sobie ubrani w byle co, bo często nie mają nawet wody do picia, a co dopiero mówić o odzieży. Choć jest to poważny problem i jak najbardziej słusznym jest pomagać ubogim i potrzebującym, to jednak żyjemy tu i teraz, i na tym powinniśmy się skupić. Różne płaszczyzny naszego życia są ze sobą silnie powiązane i często wystarczy coś zmienić w jednym miejscu aby machina poszła w ruch. Brzmi nazbyt filozoficznie jak na modę i wygląd? Wielu uznaje dbanie o swój wizerunek za egoistyczne, infantylne, a nawet zbędne. No cóż, każdy może mieć swoje zdanie. Często jednak nie zdajemy sobie sprawy jak bardzo nasz wygląd wpływa na nasze samopoczucie i nasze funkcjonowanie w świecie. Przekonaj się jaką może mieć moc!

Jesteśmy ludźmi, wspaniałymi istotami ale jednak nie doskonałymi. Choć rozwijamy swoje umysły, edukujemy się, staramy się nie oceniać po pozorach, to nie oszukamy naturalnych mechanizmów. Rządzą nami ich setki, ale jeśli będziemy tego świadomi możemy je wykorzystać na swoją korzyść. Jednym z takich mechanizmów jest pierwsze wrażenie. Dalsza znajomość może z czasem zmienić nasze zdanie o kimś, życie pokazuje różne rzeczy, ale żeby jakaś relacja mogła w ogóle zaistnieć musi dojść do pierwszego kontaktu. I tu nie da się ominąć tego, co widzimy. Wszyscy nieustannie się oceniamy, czy nam się to podoba czy nie.

Co więc możemy począć? Możemy postarać się, aby to wrażenie, komunikat, który wysyłamy w świat swoim wyglądem, był jak najbliższy temu, co sami myślimy o sobie. Jeśli czujesz się dobrze w poplamionej koszulce i dziurawych dżinsach to wspaniale! Znaczy to, że znasz swoją wartość, wierzysz w siebie i swoje piękno. Jednak jeśli idziesz spotkać się z biznesmenem z którym negocjujesz umowę, na randkę z osobą z którą masz nadzieję stworzyć związek, czy też w wielu innych sytuacjach, jaką wiadomość wtedy wysyłasz? Nie dbając o swój wygląd mówisz ludziom, że o inne rzeczy też nie dbasz. Zapewne nie jest to prawdą, bo jesteś wspaniałą, pracowitą osobą o wielkim sercu i dużej pasji, to jednak tak Cię świat oceni.

Pełnimy różne role w społeczeństwie. Nie raz jesteśmy dla kogoś przykładem, wzorem do naśladowania. Patrzą na nas dzieci, rodzeństwo, pracownicy, przyjaciele i wiele innych osób każdego dnia. Jakim wzorcem chcesz być, za co chcesz być podziwiany i naśladowany? Jeśli masz dzieci chyba rozumiesz, że jesteś pierwszą osobą, z której czerpią przykład. Na wychowanie składa się wiele rzeczy i jasne, masę elementów jest o wiele bardziej istotnych niż styl ubierania się, niemniej jednak nie należy o tym zupełnie zapominać. Wzorce czerpiemy z różnych miejsc i od różnych ludzi, każdy z nas pamięta swoich idoli z lat szkolnych, kogo podziwiał, kogo "papugował", w jaką subkulturę próbował się wpisać. Pomimo tych zewnętrznych czynników najważniejszy jednak zawsze tkwi w domu, bo to tam wracamy i choć czerpiemy z różnych źródeł potrzebujemy dobrej bazy. Wielu z nas jej po prostu brakuje, bo brakuje odpowiedniego przykładu na co dzień.

Wygląd to także wspaniała forma ekspresji. To środek wyrazu w którym możesz "przemycić" wiele informacji o sobie. To jest w tym wszystkim najpiękniejsze, że choć trzymamy się ogólnie przyjętych konwencji i ubieramy się stosownie do okazji, dzięki bogactwie współczesnej mody możemy zachować swój indywidualizm. Możemy się nawzajem podziwiać i inspirować, poszukiwać w nieskończonym morzu możliwości. Wystarczy czasem tylko trochę się wysilić, poświęcić sobie codziennie kilka minut więcej, a efekty mogą być zdumiewające! I to już nie chodzi tylko o wygląd, wpływ ukształtowanego stylu sięga o wiele dalej niż Ci się wydaje :)

Teraz znów zadaj sobie pytanie: po co Ci styl?


Pozdrawiam! :*
 

piątek, 27 listopada 2015

Szaleństwo zakupów

Zakupy, kupony, rabaty, promocje... jak w tym wszystkim się nie pogubić? Jak nie dać się zwieść i nie kupić niepotrzebnych rzeczy? Lata praktyki i nabyte na akcjach rabatowych doświadczenia pozwoliły mi opracować perfekcyjną taktykę zakupową. Ty też możesz zostać królową zakupów! ;)


Lubimy oszczędności, lubimy poczucie dobrego "deal'a", udanej inwestycji i zwycięstwa. Jesteśmy jednak podatni na kuszące oferty, podejmujemy decyzje pod wpływem impulsu i kupujemy na emocjach. Oto kilka prostych kroków jak się w tym wszystkim odnaleźć i rzeczywiście wygrać! Jak skorzystać z promocji i nie dać się zwariować? Po kolei:

1. Inwentaryzacja

Nie, nie musisz szczegółowo przejrzeć i udokumentować każdej sztuki odzieży w Twojej szafie. To, co powinno się zrobić to spojrzeć na zasoby swojej garderoby i zastanowić się po co tak naprawdę idziemy na zakupy? Może się okazać, że nie warto w ogóle wychodzić z domu. Jeśli jednak rzeczywiście czegoś Ci brakuje to określ jasno swoje potrzeby. Ten temat można by rozwijać w nieskończoność, bo w większości przypadków robimy zakupy po to, żeby zrobić zakupy, i nic więcej. Są jednak sytuacje, kiedy coś się zniszczyło, zepsuło, sprało, zgubiło, albo się schudło lub przytyło. Wtedy właśnie trzeba uważać, żeby podczas kupowania potrzebnych rzeczy nie wpaść w liczne, ustawione przez galerię handlową pułapki. Ja osobiście ostatnio udałam się na zakupy w poszukiwaniu stonowanych basiców, którymi uzupełnię swoje wyjątkowe ubrania. Szukałam bluzek i sweterków, ewentualnie wierzchnich okryć oraz sukienek i spódnic w neutralnych kolorach. Wyobraźcie sobie, że ta chwila zastanowienia się przed wyjściem pozwoliła dużo łatwiej oprzeć się pokusom kolorowych, wzorzystych i zupełnie niepotrzebnych cudeniek. W efekcie wzbogaciłam się o bluzkę, dwa sweterki, dwie sukienki, poncho i futrzaną kamizelkę bez których już nie wyobrażam sobie tego sezonu jesienno-zimowego. Nie znalazłam wszystkiego, czego szukałam, ale i też nie wróciłam do domu z tym, czego zupełnie nie chciałam nawet znaleźć. Chwila odpowiedniej refleksji naprawdę może Cię ustrzec przed roztrwonieniem pieniędzy. Ważne jest również wyznaczenie sobie budżetu na zakupy i pilnowanie, by go nie przekroczyć!


2. Rozpoznanie terenu

Dziś mamy tzw. Black Friday, ale nie jest to jedyna akcja rabatowa która przyciąga tłumy. Co rusz gazety zapewniają kupony promocyjne na dany weekend, galerie organizują nocne zakupy czy też wielkie promocje z powodu ważnych świąt, czy innych wydarzeń. Jest bardzo prosty sposób na poradzenie sobie z tłumem i chaosem w tych dniach. Pójdź do galerii kilka dni wcześniej! Podczas weekendu zniżek prawdopodobnie spędziłabym długie godziny, a może i nawet cały dzień na poszukiwaniach i podejmowała decyzje w biegu, pod wpływem presji otoczenia. Ani bym nie była zadowolona z zakupów, ani z weekendu, bo bym się umęczyła przepatrując wieszaki w tłumie ludzi. Zamiast tego poświęciłam po 2 godziny w dwa popołudnia, aby spokojnie przejrzeć asortyment i przymierzyć co mi się podoba. Ludzi mało, ubrań dużo, zero pośpiechu i najważniejsze - czas na zastanowienie się.

3. Odpowiednia dokumentacja

Kiedy już zdecydujesz się pójść w moje ślady i przejść się po sklepach kilka dni wcześniej koniecznie dobrze naładuj swój telefon! Będzie Ci potrzebny aby ułatwić sobie podjęcie decyzji. Gdy będziesz w przymierzalni zrób sobie zdjęcia w każdym ze strojów. Na potrzeby kolejnego punktu również zapisz ich ceny. Potem wróć do domu, opcjonalnie zrelaksuj się najpierw krótka chwilę ;) i przejrzyj co tam napstrykałaś. Od razu odrzucisz kilka pozycji, bo stwierdzisz, że wyglądają beznadziejnie. Drugą ważną rzeczą, którą możesz zrobić, to sprawdzić do czego będzie Ci to pasować w szafie. To również powinno zawęzić grono potencjalnych nowych nabytków. Dosłownie i w przenośni prześpij się ze swoimi wyborami, i przed właściwymi zakupami raz jeszcze przejrzyj zdjęcia.


4. Kalkulacja

Rzadko kiedy tajemnicą jest jakie dokładnie zniżki pojawią się w ramach akcji zakupowej. I tą wiedzę zdecydowanie warto wykorzystać! Kiedy już masz wstępną selekcję tego, co chcesz kupić, policz jakie te rzeczy będą miały ceny. Podsumuj sobie potem cały wydatek i skonfrontuj ze swoim budżetem. Prawdopodobnie po tym kroku będzie trzeba z zimną krwią znów coś wykreślić z listy zakupów.

5. Szybka akcja

Na odpowiednie przygotowanie potrzebna była ilość czasu mniejsza lub porównywalna z tą, którą zajęłyby Ci całodniowe zakupy. Komfort działania jednak był nieporównywalnie większy. Rozłożenie czynności w czasie również zapobiegło okrutnym męczarniom i pozwoliło zachować radość ze spacerowania między wieszakami i przymierzania. Co więc teraz należy zrobić? Gdy nadejdzie dzień obowiązywania rabatów wstajesz wcześnie i idziesz do galerii zanim będą tam już wszyscy. Mało kto w weekend przyjdzie w godzinie otwarcia. Ty zatem spokojnym, radosnym krokiem idziesz do wybranych wcześniej sklepów, bierzesz wybrane wcześniej rzeczy, idziesz jeszcze raz zmierzyć dla 100% pewności i kupujesz. Najdłużej po godzinie jest już po wszystkim!



6. Świętowanie zwycięstwa

Garderoba wzbogacona o perfekcyjnie dobrane ubrania. Portfel trochę chudszy, ale zadowolony, że skorzystał ze zniżek. Godzina wczesna i przed Tobą cały weekend! Tu już chyba nie muszę pisać co dalej z tym zrobić :)


Udanych zakupów!

środa, 4 marca 2015

Kożuch


Winter - The Rolling Stones

Zima już raczej nas opuszcza, no i powiedzmy sobie szczerze - spektakularna zbytnio nie była, przynajmniej w centrum kraju. Ale warto z tej okazji powiedzieć sobie o mądrej taktyce zakupowej. Często opłaca się kupować rzeczy w końcówce sezonu, albo nawet długo po jego zakończeniu. I choć wszystkie modowe media rozpisują się o płaszczach zimowych w listopadzie i w grudniu, co jest jak najbardziej zrozumiałe, to uważam, że teraz też jest na to odpowiedni moment. Ekscytujemy się już wprawdzie wiosennymi nowościami i trendami, ale przez chwilę warto przerwać fantazjowanie o słońcu i kwiatkach na rzecz pomyślenia o kolejnej zimie. Może w końcu taka prawdziwa nadejdzie, a wtedy bez odpowiedniego wyposażenia ani rusz!


W tym miejscu na arenę wkracza kożuch. Też Wam się kojarzy z kiczem, latami 80./90., babciami na cmentarzach, ewentualnie ekstrawaganckim zakupem mamy, który lata przeleżał w szafie? No właśnie, myślałam dokładnie tak samo. Ale spójrzmy jak moda się od tamtych czasów rozwinęła. Kożuch nie musi już być w przypominającym namiot fasonie albo z tandetnym, krzykliwym futerkiem. A właściwości kożucha są po prostu cudowne...


Ja strasznie marznę, na prawdę strasznie! No chyba, że założę to brązowe cudo, to przetrwam najgorsze mrozy. Naturalna skóra jest jednak - póki co - niezastąpionym materiałem. Doskonale grzeje, świetnie "oddycha", a dobrze wyprawiona jest miękka i pięknie się układa. Warto zatem trochę poszperać poza sezonem. Swój kożuch kupiłam w środku lata od lokalnego producenta z Konstantynowa Łódzkiego. Jorfa to firma działająca od 1988 roku, specjalizująca się w produkcji odzieży ze skóry owczej i jagnięcej. Zdecydowanie polecam szukanie takich rzeczy właśnie u mniejszych producentów. Raz, że jakość jest nieporównywalnie lepsza od masowej produkcji, a dwa, że przy okazji wspieramy lokalną gospodarkę. Jest pięknie i nie marzniemy ;)


kożuch: Jorfa / botki: Ecco / spodnie i okulary: H&M / torebka: Parfois

poniedziałek, 23 lutego 2015

Clothes OFF


OFF Piotrkowska to fantastyczne miejsce pod wieloma względami. Ma niepowtarzalny klimat, bogactwo produktów i smaków niespotykanych nigdzie indziej. Hipsterskie czy nie, ani mnie to ziębi, ani grzeje, ważne, że dobrze się tam czuję. A dlaczego? Bo znajduję tam to, czego mi trzeba! O świetnej inicjatywie EkoTargu nie będę się tu rozpisywać, bo w tej chwili najbardziej interesuję mnie modowa strona OFFa.


Targi Clothes OFF to zgromadzone w Galerii OFF Piotrkowska dzieła rąk zdolnych łodzian i łodzianek, podane nam w jednym miejscu, w przesympatycznej atmosferze. 14 lutego miała miejsce już druga edycja tego wydarzenia, na którą to z przyjemnością się wybrałam. Choć powierzchnia targów nie jest wielka, to pomieściła naprawdę sporo stoisk wypełnionych samym dobrem...

Oczywiście nie wyszłam stamtąd z pustymi rękami. Targ obfitował w produkty wysokiej jakości o naprawdę niskich cenach, w różnej stylistyce, ale przede wszystkim oryginalne i niepowtarzalne. Ale takie miejsce przede wszystkim tworzą ludzie. Ludzie po obu stronach "lady". I to jest cała magia takich zakupów. Możemy pójść do zatłoczonego centrum handlowego, gdzie sprzedawca, nawet najmilszy, zawsze będzie ograniczony wiszącymi nad nim normami, kontrolami itp., o ile w ogóle będzie miał czas na rozmowę pomiędzy jednym a drugim klientem w kolejce do kasy albo porządkując sterty ubrań na stołach czy sterczące z przeglądarek wieszaki (swoją drogą nie trzeba tak mocno wszystkiego rozwalać żeby coś znaleźć, ale kultura klienta to już zupełnie inna historia...). Tutaj natomiast nawiązują się prawdziwe relacje. Wówczas kupiony przedmiot zyskuje dodatkową, bezcenną wartość, a sprzedawca, który "nadaje" na Twoich falach z wielką przyjemnością daje Ci jeszcze coś od siebie. A Ty z radością zostajesz stałym klientem. I tak właśnie powinno to wyglądać.


Pani Beata zasłużyła sobie na odrębny post. Tymczasem jednak polecam jej dzieła i zapraszam na stronę.


Tutaj zakupiłam niepowtarzalną spódnicę wyprodukowaną w Łodzi. Polecam Cocomero.

 
Mydlane wypieki zapewniały odrobinę przyjemności dla zmysłów.

Sama inicjatywa jest fantastyczna i mam nadzieję, że stanie się to wydarzeniem cyklicznym. Takie coś daje nam dostęp do źródeł, do których sami często nie dotrzemy. Czasem też nie lubimy kupować przez Internet, bo potrzebujemy najpierw coś dotknąć, zobaczyć na własne oczy i przymierzyć. I to właśnie staje się możliwe dzięki inicjatywie Kasi Chojnackiej i Marii Marcinkowskiej - twórczyń marki Reinkreacja. Serdecznie za to im dziękuję i wierzę, że to dopiero początek i zarówno ich działalność jako projektantek jak i promotorek regionalnej mody będzie kwitnąć.


Da się zauważyć, że powoli mamy dość centrów handlowych.Od kilku lat wyraźnie poszukujemy odmiany w formie zakupów i to dzięki temu rozwinęły się rozmaite sklepy internetowe. Teraz, jako konsumenci, idziemy dalej, a właściwie wracamy do tego, co było kiedyś na porządku dziennym: targowiska, rynki, małe sklepy i bezpośrednie relacje z producentem. Siłą rozpędu centra handlowe jeszcze długo będą funkcjonować na wysokich obrotach, ale nie wróżę im świetlanej przyszłości. Jeśli nie będą oferowały czegoś wyjątkowego, czegoś co zdecydowanie odróżni je od innych, w końcu stracą nasze zainteresowanie. Świat się zmienia na naszych oczach.

OFF ma jeszcze dużo do zaoferowania jeśli chodzi o modę, ale o tym innym razem. Tymczasem jeśli zainteresowała Was idea Clothes OFF to zapraszam na inną imprezę. Już 21 marca odbędą się targi Towary w Art Inkubatorze. Wiecej info na www.towary-targi.pl oraz na facebooku.


<3

czwartek, 5 lutego 2015

Ski Style


Maanam - Raz Dwa Raz Dwa

Ferie zimowe! Któż z nas będąc uczniem ich nie wyczekiwał i nie powtarzał sobie po świętach "to teraz byle do ferii..." ;) Dla mnie w latach szkolnych ferie oznaczały jedno - narty! W tym roku, po 5 latach przerwy, w końcu wskoczyłam w ciężkie buty i zapięłam narty - cóż to była za radość! Jak wiadomo, na stok nie można wyjść w byle czym, tzn. można, ale istnieje ryzyko przemarznięcia, przemoczenia i niewygody...


W latach 90. moda narciarska miała swój specyficzny klimat. Jako dziecku z Polski świeciły mi się oczy na widok bajeranckich, jaskrawych kombinezonów Austriaków, przemodnych wówczas czapek z włosami (nie wiem, czy one mają jakąś nazwę, ale są kolorowe i sterczące :p), wymalowanych Rosjanek, albo po prostu niedostępnego u nas markowego sprzętu. To był niezapomniany czas, a ja w tym wszystkim znajdowałam się w oldschoolowych ubraniach i akcesoriach po starszej siostrze, każdym z innej bajki. To był istny kolaż ale wtedy się tym nie przejmowałam. Teraz to pewne - lubię dobrze wyglądać, bo dobrze się wtedy czuję, ale jeśli chodzi o sport na pierwszym miejscu jest komfort. Nie znaczy to jednak, że wygodne = brzydkie, o nie nie nie! Za dużo ludzi tak się tłumaczy jak chodzi w beznadziejnie dobranych ubraniach. Dobre ubranie jest i ładne i wygodne, koniec i kropka. Ale wracając do tematu...


Ponieważ dawno nie jeździłam szafa wymagała małego update. I tutaj pojawiło się pole do eksperymentu. Warunki atmosferyczne mogły mnie przez tydzień spotkać różne, więc musiałam być dobrze przygotowana. Moja narciarska garderoba składała się więc z pewniaków, sprawdzonych lata temu w różnych warunkach, produkcji raczej znanych marek, a drugą część garderoby stanowiły ubrania marki Crivit, dostępne w Lidlu. Lubię stawiać na rzeczy dobre jakościowo, cieszy mnie zakup rzeczy produkcji polskiej, ale są sytuacje kiedy cena odgrywa decydującą rolę. Rozumiem to, że nie każdego stać na wymyślne designerskie ubrania i często ubiera się w takich miejscach. Nie każdy też, kto od czasu do czasu zabierze się za jakiś sport, będzie inwestował dużo pieniędzy w topowy sprzęt. I tu z pomocą przychodzi taki Lidl, czy Decathlon.

W takich miejscach można trafić na naprawdę dobry sprzęt i ubrania. Trzeba je jednak czasem wyłowić z morza "badziewia". Wypakowanie ubrania z foli, przestudiowanie metek, obejrzenie z każdej strony może nas uratować przed wyrzuceniem pieniędzy w błoto. Bo pieniądze to pieniądze, nie można powiedzieć, że nam nie szkoda, bo coś kosztowało 20 czy 30 zł, a nie 130. I tutaj muszę nieskromnie powiedzieć, że dokonałam właściwych wyborów. O ile bieliznę termiczną czy skarpetki można uznać za dość bezpieczne, to ja zaryzykowałam i kupiłam kurtkę. I spisała się naprawdę świetnie! Jest wygodna, dobrze chroni przed wiatrem, ma bardzo wygodny kaptur, świetne patenty zamiast ściągaczy w pasie i na rękawach, i do tego jest bardzo ładna i świetnie leży. Jedynym minusem dla narciarza może być to, że nie ma jak większość kurtek podpinki z polaru, ale nadrabia cienką podszewką. Również przydałyby się nieco większe kieszenie, ale to już tak naprawdę drobiazg.


Bieliznę mogłam porównać z kompletem Gatty, sprawdzonym wcześniej w trudnych warunkach. Gdyby nie było metek nie wskazałabym raczej różnicy. W Lidlu zaopatrzyłam się w różne rodzaje topów. Jedne były specjalistyczne, narciarskie, inne do biegania, natomiast na szczególną uwagę zasługuje tutaj nieco droższy komplet bielizny z wełną merynosów. Wybrałam się w nim na zimny lodowiec i w śnieżycę i trzymał ciepło fantastycznie. Odzież z taką wełną bywa jednak nieco drapiąca, ale jeśli się zadba o odpowiednie nawilżenie skóry nie powinno się dać tego odczuć.

No i cóż mogę rzecz w podsumowaniu. Czy warto inwestować w profesjonalny sprzęt? Tak. Czy warto kupować tanią odzież specjalistyczną? Też tak. Nikt nie potrzebował by stylistów, doradców, wskazówek, nie czytałby recenzji, nie pytałby na forach itp., gdyby wszystko w świecie było czarno-białe. I tak samo jest w tym przypadku. Wszystko ma swoje miejsce i swoich odbiorców, w odpowiednim miejscu i czasie. A teraz jazda na ferie! :)

czwartek, 20 listopada 2014

Anja Rubik x Mohito

Zapowiadana długo kolekcja, wokół której powstał ogromny szum, więc poszłam i zobaczyłam o co się rozchodzi. Muszę przyznać, że marketingowo wydarzenie było bardzo dobrze rozegrane. Sama w pewnym momencie złapałam się na myśli: "kurczę, nie mogę się doczekać, aż to zobaczę!". No i się doczekałam. Pierwsze obrazki w Internecie były bardzo zachęcające, a oprócz tego miałam okazję zobaczyć Olivię Kijo z bloga variacje. w total look'u Anji Rubik dla Mohito. Wyglądała świetnie! Ubrania ubraniami - Ona ma po prostu swój niepowtarzalny styl, w który te projekty się wspaniale wpisały. To było jeszcze w październiku, więc kolejny mój "rzut oka" na kolekcję nastąpił, kiedy Internet zaczął huczeć relacjami z pokazu. Poczytałam, pooglądałam, ale z wyrobieniem sobie zdania powstrzymałam się do czasu, aż nie wejdę do sklepu i nie zobaczę, jakie te rzeczy są na prawdę.

Źródło

Prawdę powiedziawszy spodziewałam się większego "WOW". Pierwsze wrażenie w sklepie niestety nie było najlepsze, ponieważ zaraz na froncie, na pierwszej ścianie, wisiała cienka, podarta koszula. Sprowadziła mnie na ziemię przypominając, że jednak znajduję się w sieciówce. Poza tym niemiłym akcentem projekty same w sobie są bardzo poprawne. Może nie jest to wyszukany komplement, ale one takie po prostu są. Jak z resztą sama Anja powiedziała: chciałam pokazać zestaw ikonowych, wyprzedzających trendy basic’ów. Czy są ikonowe? Czy wyprzedzają trendy? Być może, natomiast basic'ami są na 1000%. I to dobrze! Dobry basic to podstawa każdej garderoby, nawet tej najbardziej zwariowanej. Basic'owe ubrania powinny być inwestycją, nie tylko kapryśnym zakupem, tak więc założenie kolekcji jest jak najbardziej godne pochwały. Niemniej jednak inwestując w podstawowe elementy ubioru oczekiwałabym jednej, bardzo ważnej rzeczy - JAKOŚCI. No i tu niestety powracamy do podartej koszuli. Nie chcę generalizować, bo wszędzie może się zdarzyć jakaś gorsza sztuka, ale bądźmy szczerzy - jakość tkanin i wykonania w całym LPP pozostawia wiele do życzenia. I znów, nie popadajmy w skrajności, bo sama u siebie mogę znaleźć rzeczy ich produkcji, z których jestem zadowolona, ale łatwo jest niestety zmarnować pieniądze na kiepskiej bawełnie, która po jednym praniu się kurczy o 2 rozmiary, albo niemiłosiernie pypciejącym akrylu. W tym aspekcie podobał mi się sztywny materiał militarnej koszuli (rzeczona podarta to inny model), wykonanie spodni z frędzlami i żakietów a także płaszczyka.

Koszula Anja Rubik x Mohito. Źródło

Właśnie, spodnie z frędzlami. O jakże one mi się podobały na zdjęciach! Widziałam je na sobie w wyobraźni, pomimo, że nie pałam miłością do frędzli. Anja Rubik ma 179cm wzrostu, ja 177. Ona nosi rozmiar 34, ja 36. I na zdjęciu kucającej Anji nogawka pięknie układa się tuż na kostką. Natomiast stojąca Agata ma spodnie do pół łydki. Co za ból...

Spodnie, sweter, kapelusz i buty Anja Rubik x Mohito. Źródło

Wracając jednak do kolekcji - oczywiście część asortymentu powędrowała ze mną do przymierzalni, i w tym miejscu wyłonił się mój faworyt: błyszcząca sukienka. Szczerze i poważnie, warta przemyślenia na imprezę sylwestrową. Prosty fason z bardzo ładnym dekoltem i, co ważne, regulowanymi ramiączkami. Połysk jest już trochę ryzykowny, nawet lekko balansujący na granicy obciachu, ale do odważnych świat należy - ja tam bym się go nie bała ;) Układała się świetnie i długość miała w pełni zadowalającą moje długie nogi.

Sukienka i żakiet Anja Rubik x Mohito. Źródło

Anja opisując swoje dzieło zwraca uwagę na akcesoria, więc spodziewałam się istnego ich wysypu, ale niestety, dużego pola do manewru nie ma. Tutaj najbardziej spodobała mi się srebrna kopertówka. To świetne uzupełnienie zarówno wieczorowej jak i dziennej garderoby, dodające fun'u smętnym stylizacjom.

Kopertówka Anja Rubik x Mohito. Źródło

Na koniec chcę zaznaczyć największy w mojej opinii plus całego przedsięwzięcia. Z radością wywracałam ubrania na drugą stronę i czytałam na metkach magiczny napis: MADE IN POLAND. Oby to nie był jednorazowy wybryk, czego sobie, Wam, LPP, i wielu innym producentom życzę.

Jak tu to teraz podsumować? I mi się podoba, i się nie podoba. Projekty są naprawdę fajne, dość uniwersalne, ale nie nudne, dodatkowo poszczególne elementy dobrze uzupełniają się nawzajem i dają dużo możliwości komponowania zestawów. Jakościowo jest nieźle, choć mogłoby być lepiej. Ceny nie przyprawiają o zawrót głowy, szczególnie jeśli weźmiemy pod uwagę moc nazwiska moglibyśmy się spodziewać, że będą większe. Czuję jednak jakiś niedosyt. Może to za sprawą całej otoczki medialnej, która pozwoliła nam wierzyć, że spłynie na nas z nieba nie wiadomo jak cudowny twór rąk wielkiej ikony we własnej osobie. Anja ma swój styl i myślę, że w przyjemny sposób się z nami nim podzieliła. Jeśli myślicie o posiadaniu takiej namiastki u siebie to radzę się pospieszyć - i sklep przebrany i w Internecie już są duże braki. Styl kolekcji jest dość nowoczesny ale nawiązujący do klasyki. Jeśli czujecie klimat można znaleźć dobre basic'owe inwestycje.